Tytuł: Trochę większy poniedziałek
Autor: Katarzyna Grochola
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
data wydania: 20 czerwca 2013
liczba stron: 302
Niektórzy mówią, że powieści Katarzyny Grocholi to literatura dla
gospodyń domowych. Hmmm… No jeśli tak, to pewnie zaliczam się do
tego grona, choć pracuję, bo Grocholę wprost uwielbiam. Pisze lekko
i dowcipnie, po prostu od serca – uwielbiam Judytę i jej perypetie.
„Trochę większy poniedziałek” był dla mnie niesamowitym
zaskoczeniem – nie spodziewałam się felietonów. Nie
wiedziałam na początku, że jest w formie felietonu, bo pewnie bym
tą książkę nie sięgnęła a szkoda by było. Bardzo mi się spodobała
nie przy niej uczucia niedosytu.
Mamy zebranych mnóstwo felietonów, krótkich form pisanych przez
autorkę w ciągu kilku lat jej życia. To tutaj możemy znaleźć
nawiązania i pomysły wykorzystane w jej książkach, ciekawe, zabawne
teksty doskonałego obserwatora otaczającego go świata i ludzi,
których można spotkać w miejscach zupełnie zwyczajnych, mało
interesujących, wydawałoby się, a jednak wartych zauważenia. w
tym słynna scena z telefonami od rodziców pod hasłem „śpisz
już ? dlaczego nie śpisz?”, czy też znane z opowieści o Judycie,
konwersacje z Ulą, jej przyjaciółką. Mnie bawiły konwersacje
damsko-męskie, gdzie wnioski nasuwały mi się same – jednak kobiety
są z Wenus, a mężczyźni z Marsa.
Wystarczy tylko zwracać uwagę, myśleć, zastanawiać się, czego
zazwyczaj nie robimy, zbyt zajęci, zbyt się spieszący, zbyt
sfrustrowani, zbyt nerwowi, zbyt spóźnieni. Nie przyglądamy się,
nie słuchamy, nie wiemy, jak piękny, bajecznie kolorowy może być
ten nasz świat, jeżeli tylko spojrzymy na niego z odpowiedniej
strony. Jak wiele wniosków moglibyśmy wyciągnąć, nie popełniać tych
samych wciąż od nowa błędów, gdybyśmy przystanęli choć na sekundę,
na chwilę i rozejrzeli się.
Na pewno poprawią Wam humor i wywołają uśmiech.
Katarzyna Grochola, swoje spostrzeżenia z otaczającego ją świata i
ludzi, umieszcza w swoich książkach. Lubię po nie sięgać, bo są
bardzo prawdziwe. Każdy z nas ma obok siebie taką Judytę czy Ulę –
pozostaje kwestia, czy chcemy to zauważyć.
Książki Grocholi są ciepłe i sympatyczne w odbiorze – zawsze z
przyjemnością po nie sięgam, a do niektórych często wracam.
"Trochę większy poniedziałek" polecam całym sercem,
ponieważ jest ciepła, szczera, sympatyczna i oczywiście to...
GROCHOLA!
Moim zdaniem jest to najlepsza rekomendacja i nie trzeba wiecej
tutaj nic dodawać.