poniedziałek, 30 września 2013

Trochę większy poniedziałek

Tytuł: Trochę większy poniedziałek
Autor: Katarzyna Grochola
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
data wydania: 20 czerwca 2013
liczba stron: 302


Niektórzy mówią, że powieści Katarzyny Grocholi to literatura dla gospodyń domowych. Hmmm… No jeśli tak, to pewnie zaliczam się do tego grona, choć pracuję, bo Grocholę wprost uwielbiam. Pisze lekko i dowcipnie, po prostu od serca – uwielbiam Judytę i jej perypetie.

„Trochę większy poniedziałek” był dla mnie niesamowitym zaskoczeniem – nie spodziewałam się  felietonów. Nie wiedziałam na początku, że jest w formie felietonu, bo pewnie bym tą książkę nie sięgnęła a szkoda by było. Bardzo mi się spodobała nie przy niej uczucia niedosytu.

Mamy zebranych mnóstwo felietonów, krótkich form pisanych przez autorkę w ciągu kilku lat jej życia. To tutaj możemy znaleźć nawiązania i pomysły wykorzystane w jej książkach, ciekawe, zabawne teksty doskonałego obserwatora otaczającego go świata i ludzi, których można spotkać w miejscach zupełnie zwyczajnych, mało interesujących, wydawałoby się, a jednak wartych zauważenia. w  tym słynna scena z telefonami od rodziców pod hasłem „śpisz już ? dlaczego nie śpisz?”, czy też znane z opowieści o Judycie, konwersacje z Ulą, jej przyjaciółką. Mnie bawiły konwersacje damsko-męskie, gdzie wnioski nasuwały mi się same – jednak kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa.
Wystarczy tylko zwracać uwagę, myśleć, zastanawiać się, czego zazwyczaj nie robimy, zbyt zajęci, zbyt się spieszący, zbyt sfrustrowani, zbyt nerwowi, zbyt spóźnieni. Nie przyglądamy się, nie słuchamy, nie wiemy, jak piękny, bajecznie kolorowy może być ten nasz świat, jeżeli tylko spojrzymy na niego z odpowiedniej strony. Jak wiele wniosków moglibyśmy wyciągnąć, nie popełniać tych samych wciąż od nowa błędów, gdybyśmy przystanęli choć na sekundę, na chwilę i rozejrzeli się.
Na pewno poprawią Wam humor i wywołają uśmiech.

Katarzyna Grochola, swoje spostrzeżenia z otaczającego ją świata i ludzi, umieszcza w swoich książkach. Lubię po nie sięgać, bo są bardzo prawdziwe. Każdy z nas ma obok siebie taką Judytę czy Ulę – pozostaje kwestia, czy chcemy to zauważyć.
Książki Grocholi są ciepłe i sympatyczne w odbiorze – zawsze z przyjemnością po nie sięgam, a do niektórych często wracam.


"Trochę większy poniedziałek" polecam całym sercem, ponieważ jest ciepła, szczera, sympatyczna i oczywiście to... GROCHOLA!
Moim zdaniem jest to najlepsza rekomendacja i nie trzeba wiecej tutaj nic dodawać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz